poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Njagłośniejsze zwierze lądowe

Wyjce, bo o nich mowa to najgłośniejsze małpy i zarazem najgłośniejsze zwierzęta lądowe. Jedynym zwierzęciem głośniejszym od wyjca jest płetwal błękitny. Są jednocześnie największymi małpami Nowego Świata.
Wyjce to podrodzina nadrzewnych, roślinożernych małp szerokonosych z rodziny czepiakowatych, obejmująca jeden rodzaj Alouatta Lacepede..  Spokrewnione z czepiakami z podrodziny Atelinae.

Szeroko rozprzestrzenione w Ameryce Środkowej i Południowej - od Meksyku do północnej Argentyna. Zamieszkują wilgotne lasy tropikalne.
Duże małpy o długich ogonach, osiągające długość 50 - 95 cm (drugie tyle przypada na ogon) i wagę 4 - 10 kg. Samce są większe i cięższe od samic. Ubarwienie płowe, rude lub czarne. Są aktywne podczas dnia. Większą część życia spędzają na drzewach, tworząc grupy rodzinne liczące kilkanaście osobników. Cechą szczególną jest bardzo głośne nawoływanie (wzmacniane przez rezonatory - worki krtaniowe, których kostne ściany zbudowane są z przekształconej kości gnykowej), słyszalne w promieniu do 15 kilometrów. Wyjce należą do zwierząt wydających najgłośniejsze dźwięki. Ich wycie jest formą terytorializmu, demonstrowania swojej obecności przedstawicielom innych grup rodzinnych celem uniknięcia sporów przy spotkaniach na granicy zajmowanego terytorium.

niedziela, 7 kwietnia 2013

Kwazary


Kwazary stanowią najjaśniejsze, najszybsze i najpotężniejsze po czarnych dziurach obiekty we wszechświecie. 
Po raz pierwszy zostały określone jako punkty podobne do gwiazd, emitujące energię elektromagnetyczną, w tym fale radiowe i światło widzialne.  Kwazar jest zasilany przez dysk wokół czarnej dziury, który siłą swojej grawitacji przyciąga materie, w tym całe galaktyki, robiąc z nich pył na swoim dysku.

Uznaje się, że kwazary znajdują się najczęściej w centrach młodych i bardzo aktywnych galaktyk. 
Są w stanie produkować energię tysiąc razy większą od energii Drogi Mlecznej
Najjaśniejsze kwazary promieniują w tempie, które może przekroczyć wydajności średniej wielkości galaktyki. Promieniowanie to jest wydzielane w całym spektrum w niemal równym stopniu od promieniowania rentgenowskiego do dalekiej podczerwieni ze szczytem w zakresach UV-optyczne, niektóre kwazary stanowią również silne źródła emisji fal radiowych i promieniowania gamma.
O większości Kwazarów wiadomo że znajdują się dalej niż miliard lat świetlnych od ziemi. Pomimo to że kwazary są z Ziemi słabo widoczne, biorąc pod uwagę ich duże oddalenie to najjaśniejsze obiekty we wszechświecie. 
Najjaśniejszy znany z kwazarów znajduje się w gwiazdozbiorze Panny. Jest na tyle jasny aby dostrzec go przez średniej wielkości teleskop. Jeśli kwazar ten znajdował by się w odległości 33 milionów lat świetlnych od Ziemi to świeciłby równie jasno jak Słońce, które jest oddalone od nas o 8 minut świetlnych.




Dwa śluby królowej Jadwigi

Wszyscy bardo dobrze znamy królową Jadwigę. Każdy wie jakie położyła ona zasługi dla rozwoju nauki i kultury polskiej oraz poniekąd europejskiej.
Była ona znakomicie znana na arenie międzynarodowej, gdyż wyróżniał ją w znacznym stopniu jej intelekt. Poza tym władała znakomicie paroma językami, umiała czytać, pisać i bezgranicznie oddawała się gorącym rozmowom z rektorami wyższych uczelni, duchownymi i wysoko postawionymi politykami. Tak, Jadwiga taka była. Jedyna rzecz jaka nie wyszła królowej życiu to zmiana pewnego systemu. I mało kto o tej stronie życia Jadwigi wie i mówi.

    Wszystko zaczęło się od Ludwika Węgierskiego i jego małżonki Elżbiety Bośniaczki. 
Troskliwi rodzice zainteresowali się przyszłością Jadwigi oraz przede wszystkim swoich planów politycznych, względem Austrii. Nikt wtedy nie przypuszczał, że Jadwiga będzie królową Polski. Z początku stanowisko to miała objąć jej starsza siostra Maria, zaręczona z Zygmuntem Luksemburczykiem. Druga zaś siostra, Katarzyna, miała być królową Węgierską. Jednak Katarzyna zmarła przedwcześnie, pozostawiając tron węgierski pusty. Z sytuacji tej skorzystała Maria zajmując pozycje Katarzyny, a Jadwiga Marii. Lecz przed tymi wydarzeniami, dynastie Andegawenów i Habsburgów zaręczyły Jadwigę Andegaweńską z Wilhelmem Habsburgiem (znanym także jako - Rakuski), księciem austriackim. Choć Jadwiga i Wilhelm mieli wtedy po 4 i 8 lat, to zaręczyny "na przyszłość" były dość częstym zjawiskiem w wiekach średnich. Małżeństwo w takim przypadku miało być przeprowadzone kiedy już jako dorośli ludzie potwierdzą zaręczyny i zamieszkają razem.

    Sytuacja zaczęła się komplikować, kiedy to Jadwiga nieoczekiwanie została królową Polski, 16 października 1384. Sytuacja ta słusznie zaniepokoiła dwór austriacki, gdyż Polacy nie mieli zamiaru łączyć się politycznie z dynastią germańską. Polacy mieli nie lada problem, bo co zrobić z mającą mleko pod nosem królową?. Sypały się przeróżne propozycje, nawet taka, że Jadwiga miałaby zostać żoną Ziemowita mazowieckiego, przez co Mazowsze włączone zostałoby do Korony Polskiej.

Wielmożowie polscy myśleli jednak o większym kąsku. Mieli plany zahamowania potęgi uporczywych północnych sąsiadów, myśleli także o poszerzeniu granic na wschód. Idealnym partnerem do tego celu byłaby Litwa, obejmująca znaczne tereny po rozpadzie Rusi i będąca znakomitą pomocą do walki z malborskimi krzyżowcami.

    Tak więc teraz trzeba było wybić z głowy plany królowej, kierującej się bardziej miłością niż układami politycznymi. Czas był najwyższy aby zrozumiała kim jest dla Polski, gdyż nie była ona zwykłą kobietą, lecz politycznym pionkiem. Jadwiga jednak uparcie dążyła do celu. Na polecenie Elżbiety Bośniaczki, Wilhelm przybył do Krakowa. Doszło nawet do tego, że dnia 23 sierpnia 1385 r. Jadwiga i Wilhelm postanowili na przekór wszystkim skonsumować zaręczyny.

Do dziś nie wiemy czy tak się stało. Wiadomo jednak, że panowie polscy czym prędzej wykradli insygnia koronacyjne z Wawelu. Wieści o desperackich czynach królowej obiegły cały Kraków. Jadwiga tym bardziej była oburzona, że za jej plecami podpisano układ w Krewie, mówiący o ślubie z Jagiełłą. Sytuacja stawała się coraz bardziej napięta. Wygnano Wilhelma, spuszczając go na linie z okien zamkowych. Według Długosza Jadwiga popadła w taka furię, że sięgnęła po siekierę i zaczęła rąbać furtę wawelską, aby połączyć się z wybrankiem serca.
    Wystarczy sobie tylko pomyśleć. Jakie konsekwencje byłyby, gdyby Wilhelm zasiadł na tronie polskim? Po pierwsze taka sytuacja zerwałaby układ Krewski, wiązałoby się to z nie ochrzczeniem Litwy oraz prawdopodobnie powstaniem burzliwego konfliktu między Polską a Litwą. Po drugie nie wypaliłaby bitwa pod Grunwaldem, co nie byłoby różowe dla Polski. Kolejnym skutkiem, źle widzianym w Polsce byłaby władza germańska, co zapewne wiązałoby się z nałożeniem zależności, Polska zostałaby wcielona do Austrii, bądź zostałaby jej lennikiem. A sprawa była niemała, gdyż przyszły małżonek Jadwigi (nieważne czy Ziemowit, Wilhelm czy Jagiełło), objąłby całą władzę polityczną nie poduszczając do głosu królowej. Jadwiga pełniłaby tylko funkcje reprezentacyjną.

    Być może królowa poszła na ustępstwo ze względu na konsekwencje. To właśnie od niej zależała chrystianizacja Litwy, to o co zabiegał od dawna zakon krzyżacki (choć różnie z tym bywało). Dodatkowo unia polsko-litewska bez wątpienia byłaby ogromnym ciosem dla krzyżaków, gdyż ich misja na ziemiach polskich byłaby nieaktualna. Więc Jadwiga porzuciła wszelkie plany jakie wiązała z Wilhelmem. Teraz jej myśli skierowane były w stronę Jagiełły, choć nie wiedziała o nim prawie nic. W tym celu, kiedy to Jagiełło jechał z Wilna do Krakowa na ślub, Jadwiga wysłała posłańca, Zawiszę z Oleśnicy, aby ten się przypatrzył przyszłemu królowi i zdał relację królowej o jego urodzie i obyczajach. Cóż miał zrobić Zawisza? Narazić się, czy skłamać?
 Powróciwszy do Krakowa uspokoił Jadwigę, mówiąc o Jagielle same pozytywne rzeczy. Po przybyciu Jagiełły do stolicy, królowa publicznie odwołała swe dziecięce śluby z księciem austriackim.
    Tymczasem, gdy w Krakowie sprawa Wilhelma ucichła, Habsburgowie doprowadzili w Rzymie do procesu kanonicznego, aby udowodnić nieważność polskiej pary. Kościół jednak zlekceważył starania Austriaków, gdyż zależało mu na rychłej chrystianizacji Litwy. To jednak nie był koniec, Habsburgowie później wraz z Wacławem II, Władysławem Opolczykiem, Zygmuntem Luksemburczykiem i krzyżakami ostro debatowali nad rozbiorem Polski. Jednak wielkie marzenia rozwiała sama Jadwiga, udając się na Węgry w celu ostudzenia sytuacji. Misja się jej oczywiście powiodła, w końcu była dość znana z osobistych interwencji takich jak: wcielenie Rusi Czerwonej do Korony oraz odzyskanie ziemi dobrzyńskiej, zagarniętej bezprawnie przez krzyżaków.

    Sama zaś Jadwiga znacznie interesowała się sprawami nauki. Do jej sukcesów w tej dziedzinie należy: zorganizowanie odrębnego kolegium przy Uniwersytecie Praskim dla Litwinów oraz (jak wszyscy wiemy) odnowienie Uniwersytetu Krakowkiego. Fundowała także kościoły, opiekowała się klasztorami, upiększała wawelską katedrę, interesowała się budową szpitali. Zmarła mając jedynie 26 lat wraz z nowo narodzoną córeczką.






wtorek, 26 marca 2013

Najdziwniejszy ssak

Macrauchenia, bo o niej mowa, była najdziwniejszą mieszanką innych zwierząt. Ten prehistoryczny argentyński ssak miał kopyta nosorożca, trąbę słonia i ciało wielbłąda. Co najlepsze, ten gatunek nie był spokrewniony ani z nosorożcami, ani z trąbowcami, ani nawet z wielbłądowatymi!

Jej trąba nie była również nosem(tak jak to ma miejsce u słoni), służyła prawdopodobnie do zrywania roślinności. Więc gdzie ten zwierzak miał nozdrza?
Tak, na głowie, to oczywiste, ale inaczej niż u każdego innego ssaka-na górze, więc nosem przypominał bardziej krokodyla niż ssaka kopytnego.
Co ciekawe Macrauchenia jako jedynie zwierze w historii mogła bez skrępowania zmieniać kierunek ruchu w trakcie biegu, bez zatrzymywania się, czy zwalniania.

Dziś trudno sobie to wyobrazić, tym bardziej, że na tego potężnego roślinożercę polowały...ptaki. Jako jedyne mogły sobie z nim poradzić, ponieważ silne kopyta skutecznie zniechęcały lądowych drapieżników.
Dopiero po milionach lat kociaki urosły na tyle, aby móc zapolować na tego dziwoląga.
Macrauchenia wymarła w czasie zlodowaceń wraz ze wszystkimi amerykańskimi mamutami, końmi, wielbłądami, naziemnymi leniwcami czy kotami szablozębnymi i innymi drapieżnikami Ameryki Południowej wypartymi przez łowców z północy: pumy i jaguary.

A kto ją odkrył? Oczywiście hołdowany przez wszelkie sekty kreacjonistyczne Karol Darwin w czasie swojej pamiętnej podróży po świecie, kiedy tworzył podstawy teorii ewolucji. Mylnie zidentyfikował ją jako mocno zmutowaną wyjątkową lamę... Późniejsze odkrycia dowiodły, że był to inny gatunek.

Koński Łeb

Piękna mgławica przypominająca swą budową głowę konia dzięki czemu zawdzięcza swą nazwę. Natomiast swój wygląd zawdzięcza wistrą i promieniowaniu. Znajduje się w ogromnej chmurze Oriona około 1500 lat świetlnych od Ziemi.
Jej wysokość sięga 5 lat świetlnych. Jest widoczna dzięki mgławicy IC 434 która znajduje się w tle i emituje czerwone światło co nadaje tak piękny kontrast.


Czerwony blask pochodzi od gazu wodorowego głównie za Mgławicą Koński Łeb, zjonizowanego przez pobliską gwiazdę Sigma Orionis. Mgławicę tę rozjaśnia znajdująca się za nią mgławica emisyjna IC 434 Ciemność mgławicy Koński Łeb jest spowodowana głównie przez gęstą warstwę pyłu, chociaż dolna część szyi Końskiego Łba rzuca cień na lewo. Strumienie gazu opuszczającego mgławicę są skierowywane przez silne pole magnetyczne. Jasne punkty przy podstawie mgławicy Koński Łeb to młode gwiazdy w procesiev formowania.

wtorek, 5 marca 2013

Papiestwo-ciąg dalszy

Co niektórzy nie chcą wierzyć w Trupi Synod, więc umilając im życie dopełnię historię, jaka się wtedy wydarzyła :)

Jeszcze przed uhonorowaniem szczątków Formozusa  wyłowiono je na rozkaz Sergiusza III (pontyfikat 904-911) i obcięto wszystkie palce i głowę jako wyraz ostatecznego odebrania czci. Ten sam papież opamiętał się jednak, gdy sytuacja w Rzymie zaczęła być niestabilna, co groziło jego szybkim zejściem(oczywiście do zastępów Aniołów), więc postanowił pospiesznie uhonorować zbezczeszczone ciało w kurtuazyjnych długich uroczystościach, które dzięki swojej widowiskowości uspokoiły lud rzymski.

Na koniec dodam, iż Sergiusz III miał potem romans z 15 letnią, żonatą od 2 lat Marozją. Owocem tego związku był Sergiusz, który po 25 latach zasiadł na papieskim tronie Jako Jan XI...

Jak już jesteśmy przy Janach, dwunasty, poza tym, że jest najmłodszym papieżem w dziejach(w momencie wyboru miał 17 lat), to bez wstydu sprowadził do Pałacu Laterańskiego(rzymskiej siedziby papieży) kurtyzany. Co tam kobiety(przypomnę, że mianem "kobiety" w języku polskim do XI wieku określano prostytutki, potem ten zaszczyt przeszedł na dziewki, a dalej już każdy wie)! Jan XII mianował biskupem tudzież senatorem konia, jak kiedyś cesarz rzymski Kaligula(znany z tego o czym warto tylko zapomnieć). On jednak zrobił to, ponieważ wierzył, że w ciałach koni przybywają duchy broniące przed szatanem :) Na biskupa powołał też kiedyś 10 letniego chłopa nie umiejącego ani pisać, ani czytać, ledwo mówiącego(!) A jak zmarł? Na atak serca w czasie schadzki z żonatą kobietą. Inna wersja podaje, że został zabity przez wściekłego małżonka, który nakrył kochanków.

Pozdrawiam :)



Trupi Synod

Papiestwo to w ostatnich tygodniach bardzo chodny temat, toteż postanowiłem przedstawić Wam pewną szokującą sytuację z historii urzędu biskupa Rzymu.

W czasach średniowiecza działy się naprawdę dziarskie rzeczy. Mordy za czystość, palenia na stosach świętych, krucjaty, czy nieustanna walka o władzę. Ta ostatnia nie ominęła, ba, dotyczyła głównie "dostojnego" urzędu papieża.
W IX i X wieku było to aż nadto wyraźne. Mnogość papieży tego wieku i ich biografie nadające się na scenariusz nowego sezonu "Zakazanego Imperium" są zadziwiające. Co najmniej jedna trzecia papieży ginęła w zamachach. Jan VIII został śmiertelnie pobity w czasie mszy świętej na zlecenie rzymskich arystokratów. Mieli polecić bicie go tak długo, aż miał przestać przypominać człowieka. Jana X "tylko" uduszono, a Janowi XVI wyłupiono oczy, a raczej rozgnieciono wciskając tępymi obcęgami w oczodoły, potem pozwolono mu pałętać się po Rzymie. Wkrótce jednak dobito do z litości.

Okrutne? To jeszcze nic w porównaniu z tym co zrobiono papieżowi Formozusowi.
Po jego śmierci i krótkim 15-dniowym pontyfikacie Bonifacego VI zaszczyt zasiadania na Tronie Piotrowym przypadł Stefanowi VI.
Ten zaś pałał ogromną nienawiścią wobec Fromozusa za to, że ten potępił stronnictwo polityczne do którego Stefan jako kapłan należał.
Co zatem zrobił Stefan VI? Zwołał synod w Rzymie w 897 roku w celu osądzenia poprzednika. Historia nazwała go trupim, bowiem po dziewięciu miesiącach od śmierci ciało Fromozusa wyciągnięto z grobu, ubrano w jedwabnie-złote szaty  i osadzono na tronie papieskim.
W czasie tego "sądu" juryści Stefana VI wygłaszali przeciw martwemu mowy z oskarżeniami, w czasie których obcięto mu trzy palce, którymi błogosławił lud rzymski.
Fromozusa osądzono, ciało poćwiartowano i oblane w miodzie i wosku wrzucono do wód Tybru.
Proces poza pobudkami politycznymi miał też charakter religijny, cofnął bowiem wszystkie decyzje i święcenia wydane przez Fromozusa.
De facto więc cofał święcenia samego Stefana VI, które otrzymał właśnie z rąk poprzednika.
Po kilku miesiącach ogromnego oburzenia ludu rzymskiego i całej chrześcijańskiej Europy karta się  odwróciła, Stefana uduszono w czasie procesji, ciało zbezczeszczono i wywieszono na widok publiczny, a zwłoki Fromozusa wyłowiono z rzeki i pochowano z honorami.

Ach ten Tron Piotrowy....



Na koniec przedstawiam wam artystyczną wizję Trupiego Synodu.


poniedziałek, 4 marca 2013

Witam na moim nowym blogu.
Słowem wstępu, dlaczego go tworzę? W szkole dostałem zadanie prowadzenia bloga przez 30 dni. Zdecydowałem się na jakże lubianą tematykę "ciekawostek". Nie robię tego dlatego, że chciałem ułatwić sobie pracę, ale dlatego, że od dawna sam interesuję się różnymi ciekawostkami i "smaczkami" w różnych dziedzinach. Mam nadzieję, że uda mi się w sposób ciekawy podzielić z Wami treściami, które mnie zafascynowały :)


Na początek skromna, lekka informacja o jakże ciekawym Saturnie, szóstej planecie naszego Układu Słonecznego...